Mamy tę książkę już od półtora roku i bardzo często do niej zaglądamy. Pozwólcie, że przestawię Wam bohaterów: Tato – jest Związkiem Zasadowym, Mama – Sulforafanem, a Adaś – Likopenem. Oczywiście w książeczce jest wiele innych witamin, minerałów czy pozostałych substancji ale tymi konkretnymi my się posługujemy, taki dostaliśmy przydział od Adasia.
Adaś zna wszystkich bohaterów na pamięć, ja sama mam często problem i muszę zerknąć na początek książki do ściągawki. Taki maluch bez problemu potrafi wypowiedzieć: Antocyjany, Luteina, Pektyna, Sulforafan, Beta-karoten itd. Zdumiewające…
Na stronie znajdują się kolorowe stworki, które posiadają ludzkie cechy, sprzątają, pracują, odpoczywają czy jedzą. Mają różne cechy, zatem ich wyglądy też są inne. Chęć poznania mieszkańców w danym warzywie lub owocu może sprawić, że dziecko z „Tadka-niejadka” na nowo pokocha ich smak! O to właśnie chodzi aby zjeść zdrowo i mieć wiele energii. Wystarczy dać np. jabłko i zapytać malca, kto tam mieszka, a już mała „pepla” recytuje z pamięci: pektyna, białko roślinne, witamina C…
Książka nas oczarowała. Szczerze polecamy.