Opowieść o codziennych zmaganiach z wulkanem energii, z którym nigdy nie można się nudzić. Perypetie chłopca o imieniu Staś, który nie chce tracić ani chwili by poznać otaczający go świat i wynikają z tego przekomiczne sytuacje.
Staś to chłopiec bardzo energiczny, ciekawy świata, niemający na nic czasu. Wszędzie go pełno, ciągle wściubia gdzieś swój ciekawski nosek, do tego stopnia, że zmęczeni rodzice wieczorem po prostu padają z sił, a babcia twierdzi, że jej wnuk ma w pępku „zamontowane silniejsze baterie niż pozostałe dzieci”.
Staś, który lubi robić kilka rzeczy na raz i ciągle ma za mało czasu – wymyślił sobie, że jeśli będzie miał dodatkowe ręce, to będzie mógł robić jednocześnie więcej rzeczy! Ech, mieć pięć rąk! Jedną można budować bazę z klocków, drugą – ubierać się, trzecia poda sok, czwarta pośle buziaka, piąta włoży buty…
Przekonajcie się sami podczas wspomnianej lektury. Zdradzę Wam tylko, że nie będziecie żałować.
Fajna książka dla rodziców, nie nadążających za pomysłowością i energią swoich dzieci oraz dzieci, które chcą wszystko już, teraz, natychmiast…
Pytając Adasia czy chciałby do pomocy kolejne trzy ręce odpowiada, że nie, „bo z dwiema ma dużo pracy”. Haha! Odpowiedź 3-latka!