Niemalże za każdym razem, kiedy serwuję zupę na stole, Adaś wyrywa się i „żąda” książki pod tytułem „Najlepsza zupa na świecie” do czytania podczas posiłku. Dzięki niej w mig pochłania każde warzywo – nawet te mniej lubiane. Pozwólcie zatem, że przedstawię Wam pokrótce o czym jest ta fascynująca lektura.
W gęstym lesie panuje ziąb i zawieja śnieżna.
Leśne zwierzęta pukają kolejno do domku Żółwia prosząc o gościnę. Wraz z pierwszym pukaniem do drzwi chatki gospodarza, rozpocznie się wielkie gotowanie zupy, do którego będą dołączać kolejni przybysze.
Gospodarz chatki zapewnia idealną atmosferę gościnności. Wszyscy uczestnicy tej cudownej biesiady razem aktywnie uczestniczą w gotowaniu, nakrywaniu stołu, a także sprzątaniu po posiłku.
Są tu śpiewy, tańce i opowiadanie historii, a na stole króluje „Najlepsza zupa na świecie”. Jej tajemnica tkwi nie w składnikach, przyprawach czy warzywach – tylko… tego nie zdradzę, bo nie chcę Wam popsuć bajeczki.
„Najlepsza zupa na świecie” jest opowieścią o przyjaźni, wspólnocie i tym, jak jedzenie może pomóc nam być razem.
Propozycja książki jest wręcz obowiązkowa na półce każdego malucha. Niewykluczone, że pomoże też w zjedzeniu zupy przez „Tadka Niejadka”.
Super 🙂
PolubieniePolubienie
Właśnie Adaś pochłonął rosół w towarzystwie książki. A sprytna matka nawet przemyciła por i natkę piecuszki 🙂
PolubieniePolubienie
Wspolne gotowanie a potem jedzenie – bezcenne 🙂
PolubieniePolubienie